Występ z Dodą i jej odsłoniętym zadkiem, to wcale nie główny powód do wstydu dla prezydenta Andrzeja Dudy. Są poważniejsze. Kiedy PiS rok temu zabrał się za walkę z Trybunałem Konstytucyjnym, jedną z pierwszych decyzji było unieważnienie wyboru pięciu sędziów przez poprzedni Sejm i wybór na ich miejsce własnych. Andrzej Duda odegrał tu ważną rolę: zanim PiS podjął próbę unieważnienia wyboru piątki sędziów, prezydent odmawiał przyjęcia od nich ślubowania. Kiedy zaś ich wybór PiS unieważnił (później Trybunał orzekł, że było to niezgodne z konstytucją) i na ich miejsce powołał swoich nominantów, to Duda pospiesznie, w nocy, odebrał od nich przysięgę. Zrobił to mimo apeli środowisk prawniczych, żeby wstrzymał się z tym do momentu rozsądzenia sporu przez Trybunał Konstytucyjny. Kiedy parę dni potem TK orzekł, że prezydent powinien zaprzysiąc trójkę z pięciu sędziów, których wyboru dokonał Sejm poprzedniej kadencji, wówczas Duda stwierdził, że gdyby to zrobił, złamałby konstytucję, bo liczba sędziów musi wynosić 15, a nie 18. Nie wspomniał, że sam doprowadził do takiej sytuacji nie czekając na decyzję TK. Zobacz wideo: Prezydent Duda składa „wyrazy szacunku i podziwu” Jarosławowi Kaczyńskiemu Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo
Antoni Duda (70 l.) to były poseł PiS, a także brat ojca prezydenta Andrzeja Dudy. Duda od 21 sierpnia 2020 r. realizuje się zawodowo w radzie nadzorczej PKP Cargo, gdzie - jak zapewnił